wtorek, 12 lipca 2011

Kartka z pamiętnika Ciapka - 12 lipca 2011r.

Siemka! Nie uwierzycie co się dzisiaj stało...! Poszedłem z moją panią na dwór, a tam....taka piękna królisia! Podbiegłem do niej i się z nią przywitałem no wiecie..."Witaj. Jak masz na imię"...No i wiecie...Takie tam...Ona miała na imię Tuptusia. No i ona była ze swoją panią. Ta jej pani mnie wzięła na ręce i mnie pogłaskała, bo moja pani jej pozwoliła. No i jak mnie ona już odłożyła. To normalnie nie wiedziałem już sam co mam robić, bo ona się na mnie tak fajnie patrzała ta Tuptusia. No i aż się zaczerwieniłem :-) Taka była ładna...!!! No i potem poszliśmy wszyscy na taki dłuższy spacerek po lesie. Ale było super...! Bawiliśmy się z Tuptusią w berka i w chowanego. Tuptusia wygrała :). Zatrzymaliśmy się na chwilkę w lesie na takiej fajnej polance! Była bardzo duża. To był wtedy raj! Było tyle moich ulubionych smakołyków: sama zielenina i kwiatki! No to wyskubałem Tuptusi bukiet kwiatków. Były w nim różne kolory kwiatków: niebieskie, pomarańczowe, czerwone, żółte i dużo dużo dużo dużo innych kolorów! No to z nieśmiałością (;P_) podszedłem do Tuptusi i dałem jej ten wielkiiiiiii bukiet kwiatków z łąki, polanki !!!!!!! :] Bardzo miło podziękowała i się zaśmiała. Oddaliliśmy się trochę od naszych pań i poszliśmy troszeczkę dalej na tę łąkę. I przygody życia czekały...! Spotkaliśmy dzika. Strasznego dzika. Biegliśmy ile sił w łapkach do naszych pań. I byliśmy tak zmęczeni, że szok, ale dalej jeszcze musieliśmy biec. Jak już byliśmy koło naszych pań to nasze panie się zapytały o co nam chodzi, że tak uciekamy, a my wystawiliśmy wielkie oczka i popatrzyliśmy się na tego dzika. Pani go szybko zauważyła i pędem wszyscy razem pobiegliśmy do domu Tuptusi i jego pani, ponieważ do nich było o wiele wiele bliżej. Ale na szczęście udało nam się uciec...Bo inaczej byśmy wszyscy trafili jako schabowy dla dzika albo jak kurczaczek, albo jeszcze inaczej - jak świnka na patyku! No i wszyscy zmęczeni i w ogóle...To poszliśmy jeszcze raz po około godzinie na dwór, ale już nie do lasu, ponieważ się baliśmy. Byliśmy przed naszym domem. No i potem wraz z Tuptusią poskubaliśmy sobie trawkę, która była tak pyszna i świeża, że nam aż uszami trzęsło. Ja zerwałem dla Tuptusi trochę świeżych mleczy i innej zieleniny, którą Tuptusia uwielbia tak samo jak ja! "Weź sobie do domu tę zieleninę Tuptusiu". A ona " Dziękuję, Hehe". Ja " Co robisz jutro?", a ona " A nie wiem jeszcze. Jak będzie ładna pogoda, to kto wie...Może nawet pójdziemy razem z Natalką nawet na plaże, aby się poopalać :-)". "Aha, to fajnie, mam nadzieję, że spędzisz miło dzień". Ona " Dziękuję, ale to nie tylko ja spędzę miło dzień". "A kto jeszcze jedzie?". Ona "No a kto?? Zgadnij!!! Oczywiście, że Ty i Twoja pani, głuptasie! "Aha. Zapraszacie Nas?". Ona "No a jak! Poznałam Cię dzisiaj, ale widać, że fajny z Ciebie kumpel, dlatego Cię zapraszam". To podziękowałem i zapytałem się jeszcze na którą godzinę, a Tuptusia odpowiedziała, że na 13:00 jutro, u nich. To powiedziałem, że będziemy na 100%. Pożegnałem się z nią i jej panią i razem z moją panią poszliśmy do domu. Ciekawe jak będzie jutro. Jutro wszystko Wam opiszę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz